WPIS PIERWSZY
Dobra, muszę o tym napisać bo jebnę. Jest godzina 14:07. Kilkanaście minut temu miałem tak intensywny orgazm że truno jest to opisać. Wynika to wyłącznie z tego że spędziłem prawie godzinę pisząc sobie scenariusz erotyczny z którego szczerze nie jestem zbytnio dumny. Wow, kac moralny po nieczystym akcie, kto by się tego spodziewał. No spodziewałem się tego, i to jak. Piszę więc, aby przypominać sobie aby od takich zachowań odbiegać. Starczy już. Moje wyobrażenia na temat świata intymności po latach konsumpcji pornografii są już wystarczająco spaczone. Przerażony ludźmi, ogółem, nawet nie speczyficznie kobietami czy mężczyznami, chociaż kobietami zwłaszcza, po prostu nie mam jaj aby wbijać się w jakikolwiek związek. Nawet tego otwarcie nie szukam. Zaczynam odbiegać w niebezpieczny kierunek, bo taki, z którego mogę już nie wyjść, taki, na którym jedyna rzecz która będzie się dla mnie liczyła to przyjemność cielesna i maksymalizacja tego, ile mogę wyciągnąć z czegoś przyjemności.
Największym niebezbieczeństwem w tym jest łatwość powrotu do namiętnej onanizacji i oglądania pornografii tak jak zwykle. Muszę to kontrolować. De facto, nie jest mi to potrzebne, ale jak przychodzi co do czego, to sam z siebie narażam się na treści erotyczne, z czasem coraz to bardziej drastyczne pod względem ich przekazu. To... jest po prostu nie zdrowe Kondzio. Trzeba dać sobie spokój.
Piszę, jakybym to ja był ofiarą. Tak naprawdę to tak, jestem ofiarą, ofiarą samego siebie. Ofiarą swojego pożądania.