PIERWSZY WPIS NOWEGO ROKU
"Gościu z mojej rodziny próbował popełnić samobójstwo, masakra, nie wiem dokładnie o co poszło ale to wszytko podziało się po tym jak opuściła go żona".
"O rany, ale co z jego dziećmi teraz?"
"Nie mam pojęcia, ale to jest bezsens, wyobraź sobie że zostawia cię osoba którą kochasz, zamiast samemu się od niej odsunąć, a następnie chcesz się zabić, bezsens".
"Prawda kotku, bezsens". *cmok*
Wy pierdoleni debile. Wy bezduszne kurwy. Wy kompletne pustaki. Mam nadzieję że Boska ręka kiedyś przekaże wam dar empatii, przynajmniej próbę zrozumienia, w jaki sposób to nie ma znaczenia, czy przez karę czy po prostu.
Ten transkrypt to rozmowa Filipa z Miśką w pokoju leżąc w łóżku. Autentycznie mnie wkurwili, znowu. Nie powinienem się jakoś tym przejmować, dupy sobie tym zakręcać, ale te słowa mnie po prostu ujęły swoją bezczułością. Fuj, kurwa ochyda. Prywatnie też mówię różne niesmaczne rzeczy, ale wiadomo że to żarty, c'nie? Dlatego też... Chcę wierzyć że to było powiedziane w taki sposób, hm, nieprzemyślany powiedzmy.
Kolejne kilka dni za mną, wielki powrót na uniwersytet i "przygotowywania" do sesji. Bezsens kurwa, kompletnie się nie przykładam i jakoś się tak bujam na siłę w życiu. Chleję ostatnio dużo, palę mniej, zero papierosów, ale elektryki i snusy to jebię jakgdyby nie było jutra, mniam.
Chłopak którego spotkałem 3 stycznia, Kuba, chciałem spotkać go jeszcze raz, więc wczoraj, po 20:30 wybrałem się do Auchan. Był tam, był w bistro i nakurwiał, chyba sprzątał. Włosy miał związane w kitkę, wiedziałem że to on, widziałem po kręconych ciemnych włosach z lekkim przebłyskiem blondu. Kupiłem w sklepie kilka pierdół a następnie poczekałem w sejkolu na niego przed sklepem. Miałem nadzieję że zobaczy mnie i spyta się czy będę mógł go podwieźć. Nie wiedziałem jak długo będę musiał czekać i inne takie tere-fere, a że już się cykałem, nie wyglądałem najlepiej i nie przystrzygłem brody to... po prostu odjechałem.
A co najlepsze, chwilę potem napisałem Simona, napisałem kompletną bzdurę, napisałem że widziałem Kubę, widziałem jak podjeżdża po niego gościu, Kuba podbiega do niego, a ten gostek go podnosi pod ramionami i kręci się z nim w kółko, jak w filmie.
Jakie było założenie w tym kłamstwie? Nie wiem, próba uwartościowania starań których w prawdzie nie dokonałem, i pokaranie za to, że się starałem, poprzez odkrycie "prawdy". Zrobiłem z siebie ofiarę, bo po prostu lubię gdy wszystko mi się wali z rąk, a ja, chociaż często, w niektórych przypadkach nie jestem temu winien, dzięki czemu sytuacja otrzymuje słodką nutkę tragizmu, braku kontroli, zwykłego pecha.
Nie odpowiedziałem i nie odpowiem na tą wiadomość. Nie mógłbym, bo powiedziałbym o kilka zdań za dużo.
Dzisiaj zaś (wczoraj bo piszę czterdzieści minut po północy dnia następnego), poszedłem niespodziewanie do pracy, musiałem zastąpić Patryka któremu ponoć auto skonfiskowała policja. Auć! No i w taki sposób przejebałem czas na kasę. Wszedł bonusik trzydziestu złotych, woohoo! Ano. Ano. Dobra kurwa, co jeszcze, w czwartek 9 stycznia grałem z ukraińcami w pokera i piłem wódkę. Felip zajebał znowu bałagan, ma w to wyjebane oczywiście. Eeee... Felipe, kolega Filipa, chciał gdzieś się spotkać, wyjść czy coś ale boję się że nie załapiemy tego samego beatu, hm. Coś wymyślę.
Kłamstwa, kłamstwa, wymówki, kłamstwa. Odłożone [redacted] zł, dzisiaj do kieszeni po wydatkach 260... no może, chwila, przeliczę. 280 zł. Nice w sumie, bo wyjebałem jeszcze 52 zł na gaz i 20 zł na jedzonko, e-papierosa i dr peppera.
STARCZY. IDĘ SPAĆ. DOBRANOC. PA PA. SIEMA.