ZDAŁEM MATURĘ

WPIS PIERWSZY

Kurwa XD. Zapomniałem tu napisać. Wczoraj, 13.12.2024, byłem w Pile. U dziadków... Dzień przepadł.



Kolosa skończyłem około 14, pozostała mi godzina do kolejnych zajęć, a więc poszedłem do Marcelego, po pierwsze aby zobaczyć czy żyje, a po drugie aby ogarnąć jego podręcznik od japońskiego, chciałem go zobaczyć. Okazało się że były to stricte zkserowane kartki z podręcznika Minna No Nihongo. Przed 15 byłem już na wykładzie, dwa zadania później i zapoznaniu się z transportem towarów nienormatywnych, już wracałem do akademika. W centrum, do tramwaju wsiadły dwie dziewczyny. Tramwaj był pełen, jedna z dziewczyn stanęła na przeciw mnie, a druga plecami do mnie troszkę na lewo ode mnie. Przy kolejnym przystanku, nagle dziewczynie z lewej załamały się kolana i spadła na mnie. Nie wiem dokładnie czy ja ją złapałem i podniosłem, czy po prostu na mnie spadła i ją podniosłem; "cała jesteś?" spytałem się, a ona potakiwała, śmiejąc się wraz ze swoją znajomą- trochę się stresowałem, ostatecznie, wow kurwa, "to była prawdziwa kobieta!". Żartuję oczywiście, ale dziewczyny były ładne, więc starałem się aby "być cool". Co ciekawe wyszliśmy na tym samym przystanku, i po chwili rozważań zdecydowałem do niej podejść i zagadać.

-Cześć, czy to ty na mnie się obaliłaś w tramwaju? -Tak tak, wybacz, nie miałam tego na myśli -Spoko, zdarza się, ciężki dzień? -Tak, zdecydowanie... -Miło mi, Konrad jestem, powiedziałem, i podałem jej dłoń, ale swojego imienia nie podała.
-Wracasz ze szkoły, uniwerka? -Uniwerka... -Też idziesz wgłąb głogowskiej? -Ja idę do biedronki tutaj na rogu (mówiła o ul. strusiej) -Ah, dobra, to w takim razie byle spokoju, cześć! -Cześć.

I to tyle XDDDDD. Ja pierdole, kondior creep. Na Sielskiej w żabce spotkałem Jana z Rosyjskiego oraz Tomka, chłopaka z bez dłoni, nareszcie dowiedziałem się jak ma na imię. Przełożyłem historię o dziewczynie w tramwaju Janowi, a ten do mnie "Jakbyś nie spróbował to byś się gryzł że nawet nie podszedłeś do sprawy"- chłopak splunął prawdą. Tomek, poza tym że wiadomo, nie ma rąk, jest mega spoko gościem, wie bardzo dużo o najróżniejszych alkoholach, ba, jak spytałem się go jak się pije absynt to opisał mi cały proces wlewania do absyntu wody przez kostkę cukru...

W akademiku planowałem zrobić filmik z TF2, ale skończyło się na tym że po prostu nagrałem trochę gameplayu, a potem zadzwonił do mnie Kefir. Nie spał od wczoraj, i wytłumaczył mi że jest mocno zmęczony i nie wie czy wytrybi jeżeli chodzi o planowany wyjazd do Ikei, ale stwierdził że jakbym przyjechał już teraz (o 18), to w sumie tak by mu pasowało. Zebrałem się, dolałem do sejkola trochę oleju i pojechałem na Oppomana. Z początku Kefir nie odpowiadał przez telefon, ale wybudził się i zaprosił mnie do środka. Pokazywał mi klawiaturę którą ostatnio kupił i zestaw do simracing, a potem wybraliśmy się nareszcie do Ikeii.

W drodze na Szwecką gadaliśmy o nowym chłopaku Kefira, Cezarym. Chłopak według Kefira jest utalentowany i mega spoko, określając go jako "niedoszlifowany diament", ale bierze go tak mocno deprecha i jest "nie ogarnięty życiowo" że aż mu go żal, i chce wziąć na siebie wagę pomocy mu w odblokowaniu swojego prawdziwego potencjału. Opowiadał mi także o tym jak "kinky" jest Cezary - otóż to, dwudziestojendo letni chłopak wkręcił się w jakieś spotkania grupowe bdsm z transfemami w których każdy z nich ma po kilku partnerów, a Cezary sam w sobie ostatnio przyswaja HRT. Kefir stwierdził że chce go sprowadzić na inną drogę, nie w transfobicznym pojęciu, ale po prostu chce aby Cezary bardziej oddał się monogamii i... pedalstwu. Stąd też wziął się ten tekst;

"Mamy 2024 rok, i kurwa mać dzisiejszym "sprowadzaniem ludzi na dobrą drogę" jest ich ponowne spedalenie".

Kefir bardzo się z tego śmiał, przybiliśmy sobie pionę i gadaliśmy o Cezarym aż po czas jak dotarliśmy do Ikeii. Widzieliśmy fajne Daihatsu cuore. W reustauracji kupiłem sobie mega zajebisty posiłek, klopsiki, kieszonkę serową, torcik, bułkę cynamonową, kawę, a kefir wziął tylko kawę i dwie bułki cynamonowe. W drodze po kawę spotkaliśmy jakiegoś gościa który nadużywał dolewki kawy w ikeii, twierdził że "nie istnieje", składnia jego zdań była odchylona od normy, używał dużo skrótów myśliowych, twierdził że "polska to niebezpieczny naród" że "polacy go zabili", pytał się czy nosiłem okulary, bo jak tak to byłem niebezpieczny i że... uwielbia robić salta w miejscu i bez jednego salta na dzień nie wytrzymuje. Wróciliśmy do naszego stolika i nadal toczyliśmy temat o Cezarym, ja sam wspomniałem o Dime, o Calim, takie zwierzenia. Poszedłem do kibla po zjedzeniu obiadku, a jak wróciłem, Kefir już zagadywał do hiszpańskich studentów architektury z wymiany. W Ikeii kupiłem przytulankę kotka dla babci na święta. Kefir wziął markety, dwie ramki do obrazów, a ja prawie skusiłem się na zegar naścienny za 10 zł.

Po ikeii poszliśmy do M1. Myślałem że nadal było tam Auchan... Jednak nie, Auchan zmieniło się w "market dyskontowy ATAC". Wylgądało to tak, bezpłciowo i jakby no... dziwnie. Jak jakaś wymyśliona wersja supermarketu, coś z jakieś gry, backroomsy cholera. Okazało się jednak, że cenu alkoholu tam są zajebiste, a więc przedwcześnie wyposażyłem się w alko na sylwka.



W drodze powrotnej słuchaliśmy muzy i była taka sytuacja.



To spotkanie było przyjemne, najprościej w świecie przyjemne, dużo żartowaliśmy, były śmiechy hihy, inne takie, poważne rozmowy, dobra muza, BYŁO GIT. Było dobrze. Było po prostu fajnie.

OKEJ WYSTARCZY JEST GODZINA 11:51 13 GRUDNIA 2024 JADĘ DO PIŁY KURWA MUSZĘ LECĘ, VALHALLA MNIE WZYWA, PAPAAAAAAAAAAAAAAA, kondzior out



Powrót do dziennika

coś tam coś tam [REDACTED]!!!